PitSer PitSer
315
BLOG

Morawiecki - gorzka prawda

PitSer PitSer Polityka Obserwuj notkę 9

W ostatnim numerze Super Epressu pojawiła się sensacyjna informacja jakoby Jarosław Kaczyński rozważał kandydaturę Mateusza Morawieckiego na urząd Prezydenta RP. Oczywiście zdaję sobie sprawę, z jakiego typu gazetą mamy do czynienia, jednak zmusiło mnie to do głębokiej refleksji nad sylwetką pana ministra. 


Młody, świetnie wykształcony, fachowiec z ogromnym doświadczeniem. Tak zazwyczaj przedstawiany jest Mateusz Morawiecki w mediach, zarówno tych przychylnych partii rządzącej, jak również wrogo do niej nastawionych. W momencie nominacji na stanowisko Ministra Rozwoju, nawet politycy opozycji wypowiadali się o nim dość przychylnie. Osoba z zewnątrz polityki, która została ciepło przyjęta przez rynki oraz zwykłych Polaków, obdarzona dużym kredytem zaufania Jarosława Kaczyńskiego. Wielu członków PIS twierdzi, iż prezes jest oczarowany Morawieckim i pokłada w nim duże nadzieje. W momencie zaprzysiężenia rządu, jesienią zeszłego roku, również z wielkim optymizmem witałem go w gabinecie na Pl. Trzech Krzyży. Początki zawsze wiążą się z procesem zapoznania się z mechanizmami danego miejsca, skompletowaniu nowego zespołu oraz skoordynowaniu prac, zatem w spokoju czekałem na "dobrą zmianę." W końcu nadszedł te oczekiwany dzie, gdy na uroczystej konferencji prasowej przedstawiono "Plan na rzecz odpowiedzialnego rozwoju", nazwany Planem Morawieckiego. Nie jestem ekspertem w dziedzinie gospodarki, ale byłem pod wrażeniem tego, co zostało zaprezentowane. Po 8 latach fatalnych rządów koalicji PO-PSL, a tak naprawdę po całym okresie nieszczęsnej "CzeciejRP", zostaliśmy przyzwyczajeni do innych standardów, do bylejakości, braku jakiejkolwiek długofalowej wizji. Owszem co jakiś czas mainstreamowe media przechwytywały spin rządowych PRowców o pewnych inicjatywach, ale na tym się kończyło. Tutaj było inaczej, ktoś odważył się przedstawić kompleksowe opracowanie, które jest przepełnione ideami, dzięki którym taki wielu Polaków zaufało Prawu i Sprawiedliwości. Ja również zaufałem partii Jarosława Kaczyńskiego i czułem, że się nie zawiodę. Jednak mamy już 28 września, prawie rok po wygranych wyborach i co? Rząd ma wiele sukcesów, ale czy choć za jeden z nich odpowiedzialny jest Morawiecki? Pamiętam jego nieszczęsne wypowiedzi o programie 500+ oraz obniżeniu wieku emerytalnego. Owszem potem próbował się z nich wycofać, tłymaczyć, ale to jedynie pokazuje, iż cynizm nie jest mu obcy. Wszedł do polityki z milionami na koncie, zatem jego motywacją nie była chęć wzbogacenia się, ale - dwie opcje - 1. przysłużyć się ojczyznie 2. zrealizować swoje własne ambicje. Jedno nie wyklucza drugiego, ale ważne są proporcje. Jego dotychczasowe, wręcz nachalne próby przypodobania się Jarosławowi Kaczyńskiemu, świadczą, że nie chodzi mu o nas, lecz o siebie. Teraz postawię ontrowersyjną tezę, ale dla mnie jest to taka inteligentna wersja Ryszarda Petru. Lider Nowoczesnej ma wiele deficytów, o których można by pisać w nieskończoność, ale zwróćmy uwagę na to jak definiuje swój cel. Mówi otwarcie, chcę być premierem. Jest to oczywiście żenujące, ale Morawiecki ma podobnie, tylko jako osoba inteligenta głosno o tym nie mówi. Cel jest jeden - teka premiera. Obawiam się, że determinacja jest tak wielka, iż jest w stanie posunąć się do różnych brzydkich zagrań. Martwi mnie zatem wielka ufność Jarosława Kaczyńskiego do tego ministra. Prezes jest starym wyjadaczem i może to on prowadzi jakąś grę, nie ukrywam, liczę na to. Wiele się mówiło, że Morawiecki zostanie wiceprezesem PIS, co okazało się nieprawdą, zatem pozostaje nam czekać na dalszy rozwój sytuacji. Dla mnie jednak zaczyna być faktem, że Minister Rozwoju to człowiek, który poza piękną prezentacją w Power Point nie pokazał nic, za co mógłby się zapisać w historii naszego kraju. Ma jeszcze szanse, ale czy ją wykorzysta?

PitSer
O mnie PitSer

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka